Cześć,
dzisiaj przygotowałem technikę, której jeszcze nie ćwiczyliśmy w naszym Dojo... ale po kolei :)
Start treningu - pewnie już niektórzy nie mogą słuchać o elastyczności i jej zwiększaniu ale taiso to podstawa! Potem yokomen uchi i obrona w przestrzeni ura (a właściwie tylko zejście do ura) i trening z jo. Na początek, przemieszczanie się z men uchi omote, potem men uchi ura, następnie tsuki kamae mawashi omote (ze skrętem ciała) oraz tsuki kamae mawashi ura (ze skrętem ciała) - charakterystyczne jest "nakręcenie" ciała jak sprężyny. Aha, pamiętajcie, że jak idziemy omote to przekładamy jo "od góry" a jak ura to "od dołu"...
No i obiecana technika. Technikę robiliśmy jako kohon a było to tak: torii i uke uderzali men uchi w kamae ai-hanmi, było przejście do drugiego uderzenia men uchi (przejście w miejscu) i wtedy trii robił:
- zamiast blokować swoje jo w ataku men uchi prowadził je po okręgu - patrząc od strony torii w kierunku tylnej nogi, to jest takie zagarnięcia jo uke: prowadzę je od wysokości jodan (głowa, szyja) po okręgu na dół aż do "wiosełka",
- zmieniam pozycję kamae ( z lewej na prawą lub na odwrót)
- jednocześnie ręka zamykająca jo musi się trochę przesunąć i zostawić końcówkę,
- tę końcówkę wkładamy od góry pomiędzy ręce uke
- końcówka naszego jo zaczynamy robić nikkyo osae jednocześnie przejmując jo ude (na końcu mamy praktycznie dwa jo w naszych rękach)
uff, sam się zastanawiam czy opis jest odpowiedni...
Według moich źródeł technika nazywa się barai hiraki a dźwignia na końcu techniki to boshi osae _ ale te nazwy będę jeszcze weryfikował ;)
Serdeczności
Marcin Wielgopolan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz